Kaizen, czyli idea ciągłych małych zmian na lepsze, zwanych małymi kroczkami,
w drodze ku postępowi, w pracy lub życiu prywatnym. Filozofia ta wspiera ewolucję,
poprzez nieustanne wspieranie kreatywności, drobne innowacje dnia codziennego,
nieduże usprawnienia.
Jak Kaizen zmienia naszą świadomość i minimalizuje bądź całkowicie eliminuje
strach przed zmianą w życiu codziennym lub zawodowym ? Bardzo prosto,
mianowicie poprzez omijanie reakcji „walcz albo uciekaj”. Jest to reakcja, którą
odziedziczyliśmy po naszych praprzodkach i która odpowiada za przetrwanie. Ta
pierwotna część mózgu, wyzwalająca ten mechanizm, zabija kreatywne myślenie i
zostawia człowieka tylko przed jednym wyborem: czy walczyć, czy raczej uciekać. Im
większa zmiana przed nami tym większy stres i tym silniejsza wspomniana wyżej
reakcja. Nic dziwnego, że wdrożenia różnych systemów w organizacjach, zmiana
organizacji pracy czy szefa lub też inicjowanie wszelkich przedsięwzięć w firmie,
napotykają na pewien opór, czasami bardzo znaczny. W najgorszym przypadku nie
docenianie zmiany świadomości i strachu przed zmianą może skończyć się porażką
projektu lub nawet biznesu. Dobrym przykładem są postanowienia noworoczne.
Budzą w mózgu poczucie rewolucji, co za tym idzie silną obawę i często zaniechanie
(z powodu reakcji „walcz albo uciekaj”), po czym mnóstwo usprawiedliwień dlaczego
nie daliśmy rady czegoś zrobić w roku nadchodzącym. Następnie próbujemy lub nie
w roku następnym, itd. Jak się ma do tego idea Kaizen, małych kroków (zmian) ?
Pewien mądry Chińczyk powiedział kiedyś, że każda podróż zaczyna się od
pierwszego kroku. Kaizen uczy jak zaplanować pierwszy krok aby ominąć reakcję
„walcz albo uciekaj”. Krok ten, a właściwie kroczek, musi być na tyle drobny, by
przyzwyczaić nasz mózg i zmotywować go do dalszych postępów. Znany mi jest
przykład z życia osoby, która nie chciała ćwiczyć, a nie była zadowolona z siebie z
powodu otyłości, zadyszki i tym podobnych przypadłości. Poszła do lekarza, ten
zalecił ćwiczenia. Wynik był negatywny. Osoba ta wymigiwała się brakiem czasu,
chęci itp., a lekarz się denerwował, że go nie słucha. Obopólna niekorzyść. Jednakże
osoba ta znajdowała 30 minut czasu codziennie aby oglądać ulubiony program.
Lekarz powiedział jej, że ma wstać podczas tego programu i minutę podreptać sobie
w miejscu. Jasne, czemu nie, przecież to jest prawie nic. Po krótkim czasie osoba ta
zaczęła dreptać 2 minuty, 5, 10 itd. Po kilku miesiącach kupiła bieżnię i zaczęła
truchtać oglądając telewizję zaczynając od kilku minut, a w późniejszym czasie
doszła do 30 minut. Schudła, jej stan zdrowia się poprawił. Dlaczego ? Bo pierwszym
krokiem Kaizen pokonała strach przed zmianą (powiedziałbym wprost – rozbawiła
mózg – zamiast go straszyć), reakcję „walcz albo uciekaj” i jej mózg przyzwyczajony
do nowej rzeczy i zmotywowany efektami chciał więcej. Pragnął dalszego działania.
Tak funkcjonują nasze mózgi ! Po etapie rozpoznania i przyzwyczajenia chcemy
więcej doznań, przełamywania barier, granic, rozwoju. Wszystko sprowadza się do
postawienia sobie pytania: jaki jest najmniejszy krok, który mogę zrobić już dziś by
poprawić się, by osiągnąć dany cel w przyszłości ? Cynik może stwierdzić, że
przecież to tylko mały kroczek, nic więcej, albo że potrzeba nagłej zmiany, bo już nie
ma czasu na drobne działania. Oczywiście jeśli sytuacja zmusza nas do nagłych,
drastycznych zmian (np.: krytyczny stan zdrowia, kryzysowa sytuacja firmy) to
musimy je podjąć, jednakże zdawać sobie sprawę, że strach wtedy jest bardzo silny i
należy go minimalizować wszelkimi sposobami. Co do pierwszego zarzutu, że to
tylko mały krok i nic więcej proszę przeczytać jeszcze raz stwierdzenie pewnego,
mądrego Chińczyka albo słynne stwierdzenie Armstronga podczas pierwszego
lądowania na księżycu: „To jest mały krok dla człowieka, ale wielki krok dla
ludzkości”. Dokładnie tak jest, małe kroczki sumują się po pewnym czasie dając
ogromne korzyści dla naszego samorozwoju czy też organizacji (patrz system
racjonalizatorski Kaizen – pomysły pracowników). Ich potencjał jest nieoceniony,
szczególnie jeśli firma chce się rozwijać. To, że Armstrong wylądował na księżycu,
było wynikiem takich małych kroków setek pracowników, każdego dnia. Nie bójmy się
zadawać sobie pytań. Nasz mózg to lubi. Chcę schudnąć – może zacznę od
odkładania jednej frytki raz w tygodniu z talerza ? Chcę rzucić palenie – może
zmniejszę ilość palonych papierosów o jeden na tydzień ? Jaki jest najmniejszy krok,
który mogę uczynić by:
– pobudzić pracowników do dbania o jakość, identyfikowanie się z organizacją ?
– pracownicy nie bali się przychodzić na zebrania ?
– pracownicy chcieli zgłaszać pomysły ?
– każdy pracownik zaczął zadawać sobie to pytanie: jaki jest najmniejszy krok,
dzięki któremu mogę usprawnić moje, czy współpracownika miejsce pracy, zakład
czy biznes ? Dzięki temu reakcja „walcz albo uciekaj”, czyli strach przed zmianą
zostaje pokonany.
Podsumowując, tam gdzie jest odrobina czasu tam zawsze znajdzie się miejsce
na drobne zmiany zgodnie z ideą Kaizen. Życzę nam wszystkim odwagi w
podejmowaniu pierwszego, małego kroku ku lepszej przyszłości.